Do pirates play fair? Ethical judgment of unauthorized sports broadcasts

Ethical norms on the Internet are believed to be more permissive than in the ‘real’ world and this belief often serves as an explanation for the prevalence of the so-called digital “piracy”. In this study we provide evidence from a vignette experiment that contradicts this claim. Analyzing the case of sports broadcast, we compare explicitly the ethical judgment of legal and illegal sharing in the offline and online context. We find that the norms concerning legality, availability of alternatives and deriving material benefits from sharing content do not differ substantially between the virtual and real worlds. We also test explicitly for the role of legal awareness and find that emphasizing what is prohibited (copyright infringement) is less effective than focusing on what is permitted (fair use) in reducing the disparity between legal and ethical norms.

Unpublished version

Published version

2017

Ochrona własności intelektualnej w czasach internetu

Active
Is Active

Od kiedy istnieje pojęcie twórczości, istnieje także naruszanie praw autorskich. W XVIII i XIX w przybierało ono formę odtwarzania muzyki bez płacenia tantiem czy przedrukowywania książek bez wynagradzania autorów. Badania wskazują jednak, że autorzy w tamtych czasach – utrzymujący się albo w systemie dworskim albo z innych źródeł – traktowali kopiowanie ich dzieł jako przejaw popularności; nie da się jednoznacznie powiązać ochrony własności intelektualnej z zachętami do twórczości, ani samą kreatywnością. W XX w pojawiła się możliwość kopiowania nośników zawierających treści (tzw. content), co nie tylko narażało na straty autorów, ale także firmy trudniące się dystrybucją. Ta zmiana zaczęła jednoznacznie przekładać ochronę własności intelektualnej na pulę środków dostępnych artystom. Końcówka wieku XX i nastanie internetu wprowadziło kolejną rewolucję, dając każdemu techniczną możliwość w zasadzie bezkosztowego udostępniania pozyskanej treści wbrew prawu autorskiemu. Jednocześnie jednak nastała inna rewolucja – stało się możliwe równie bezkosztowe dystrybuowanie stworzonej przez siebie treści – muzyki, literatury, poezji czy grafiki.

Równocześnie z popularyzacją tzw. piractwa, zaczęły rosnąć nakłady na powstrzymywanie tego zjawiska. W wielu krajach skonstruowano różnorodne penalizujące regulacje prawne. Firmy dystrybucyjne zaangażowały niemałe środki w tworzenie technologicznych rozwiązań umożliwiających ograniczenie nadużywania prawa własności posiadanych treści. Jedne i drugie typy działań są jednak zastraszająco nieskuteczne – choć nie ma możliwości weryfikacji hipotezy kontrfaktycznej (nie wiadomo, jak wyglądałby świat, gdyby te kroki nie zostały przedsięwzięte), nie znajdzie się chyba nikt, kto twierdziłby, że są one skuteczne. Dlaczego jedni decydują się na nieodpłatne udostępnianie własnej twórczości w sieci, podczas gdy inni (świadomie lub nie) naruszają prawa własności intelektualnej udostępnianej odpłatnie? Jakie podstawy behawioralne leżą u podstaw takich decyzji?

Project / Project

Źródło finansowania | Financing : Narodowe Centrum Nauki, SONATA

Projekt realizowany | Timeline : 12/2011 - 12/2014

Budżet łączny | Total budget : 564 820 zł

  • wynagrodzenia dla podstawowych wykonawców | compensation to researchers: 180 000 zł
  • wynagrodzenia dla asystentów badawczych | compensation to research assistants: 122 000 zł
  • komputery i oprogramowanie (m.in. licencje STATA) | hardware and software (including STATA): 28 500 zł
  • konferencje i inne wyjazdy | conference travels: 61 500 zł
  • materiały + promocja+ realizacja eksperymentów | consumables + visibility + experiments: 75 100 zł
  • koszty pośrednie dla Wydziału Nauk Ekonomicznych | overheads for the Faculty of Economics: 43 860 zł
  • koszy pośrednie dla Uniwersytetu Warszawskiego | overheads for the University of Warsaw: 43 860 zł
User (reference)

Dlaczego kupować treści, jeśli można je mieć za darmo?

-
iPiracy
Group (reference)

Głównym celem proponowanego projektu jest pogłębienie wiedzy nt. ekonomicznych i społecznych wymiarów naruszeń praw własności intelektualnej (tzw. piractwa). W tym sensie projekt odnosi się do badań podstawowych, jednak wnioski z jego realizacji znajdują bezpośrednie odzwierciedlenie w postaci rekomendacji dla polityki gospodarczej oraz rozwiązań biznesowych w tym zakresie. W ramach projektu zostanie przeprowadzona analiza psycho-socjo-ekonomiczna pirata. Ponadto, w oparciu o techniki eksperymentalne, opracowany zostanie katalog działań mogących ograniczać ewentualne negatywne skutki piractwa wraz z oszacowaniem skuteczności i efektywności tych rozwiązań, w zależności od specyfiki i skali zjawiska. Wnioski będą stanowić rekomendacje kierunkujące zmiany regulacji w stronę skutecznie chronionej wymiany treści w Internecie.

Naruszanie praw autorskich w Internecie jest zjawiskiem wieloaspektowym, narzucającym automatycznie triangulację przy użyciu różnych metod badawczych. W badaniu skupimy się jednak na badaniach ilościowych, podkreślając obiektywizm oraz stosowalność uzyskanych wyników. Jest to także zagadnienie wybitnie interdyscyplinarne, wymagające wiedzy z dziedzin IT, prawa, etyki, socjologii i ekonomii. Ta wielowymiarowość reprezentowana jest w naszym projekcie badawczym poprzez uwzględnienie ekonomii behawioralnej oraz eksperymentów w metodach badawczych.

Projekt podzielony został na trzy – merytorycznie uzupełniające się – fazy.

  • W pierwszym etapie stworzymy całościowy behawioralny model jednostki rozważającej akt piractwa. W oparciu o ten możliwe będzie określenie skuteczności alternatywnych modeli biznesowych ograniczania skali piractwa treści.
  • Drugi etap projektu wiąże się z przeprowadzeniem badań ankietowych mających na celu opisanie ekonomicznego i psychologicznego profilu typowego pirata. Przeprowadzone zostaną badania uwzględniające zmienne demograficzne i społeczne, miary cech psychicznych powiązanych z zachowaniami nieuczciwymi, postawy wobec piractwa i wreszcie pirackie zachowania. Konstrukcja badań ankietowych będzie uwzględniać postać modelu teoretycznego, uwzględniając jego weryfikację.
  • Trzeci etap projektu to innowacyjne badania eksperymentalne – zarówno terenowe jak i laboratoryjne – w trakcie których możliwe będzie zweryfikowanie zasadności modelu teoretycznego jak i empiryczne przetestowanie skuteczności alternatywnych sposobów ograniczania negatywnych skutków piractwa.

W rezultacie, produktem podstawowym po zakończeniu projektu będzie wieloaspektowy, wiarygodny i przetestowany empirycznie model podejmowania decyzji o piractwie. Na jego podstawie stworzone zostaną rekomendacje dla regulatorów oraz świata biznesu, jak przeciwdziałać negatywnym skutkom piractwa nie na poziomie prewencji technologicznej i penalizacji (o których z całą pewnością można powiedzieć, że nie są skuteczne), lecz na poziomie bodźcowania użytkowników i odbiorców treści w internecie.

Project list position
1
Results
Title
Zaniechane badanie
Body

Niewidzialny pirat, czyli o tym jak łatwo jest nagrać film w kinie

[The Invisible Pirate – how easy is it to record a movie at a cinema?]

IMG_8006

Siedzisz w kinie, niecierpliwie czekając aż pogasną światła i rozpocznie się seans, gdy nagle chłopak siedzący kilka rzędów przed tobą wyciąga statyw, instaluje na nim kamerę i po chwili zaczyna nagrywać wyświetlany film. Co robisz? Zwracasz mu uwagę, informujesz pracowników kina, a może pytasz, czy ma już najnowszą część Szybkich i Wściekłych? Nic z tych rzeczy. Jak wynika z eksperymentu przeprowadzonego przez zespół iPiracy w ogóle nie zwracasz uwagi na to niecodzienne wydarzenie. Ba, jesteś nawet w stanie przeoczyć moment, gdy obsługa jednak się zjawia i wyprowadza delikwenta.

Choć mało kto widział pirata w kinie, oni naprawdę tam bywają. Ponad 90% pierwszych piraconych plików z filmami pochodzi z nagrań kamerą zrobionych na salach kinowych[1]. Mimo środków ostrożności zachowywanych przez większość kin, ostrzeżeń przed konsekwencjami, kontroli pracowników kin, w ciągu kilku dni od premiery kinowej w sieci można znaleźć dowolny film. Czy rzeczywiście piraci są tak bezkarni i niezauważalni? Czy nie dałoby się zaangażować pozostałej części widowni, by reagowała, gdy na sali jest pirat? Postanowiliśmy to sprawdzić.

Nawiązaliśmy kontakt z jedną z największych sieci kinowych w Polsce i otrzymaliśmy pozwolenie na przeprowadzenie naszego eksperymentu w terenie. Podczas dwóch dni weekendowych podstawieni przez nas piraci mieli nagrywać filmy wprost z ekranu, do momentu aż ktoś zgłosi ich ochronie lub gdy po 15-minutach filmu wejdzie po nich (także podstawiony przez nas) ochroniarz, by ich wyprowadzić.

Żeby uczynić sprawę ciekawszą postanowiliśmy odwołać się do różnych motywacji, by zobaczyć jakie powody mogłyby najlepiej skłonić widzów do reakcji gdy na sali łamane jest prawo. Specjalnie przeszkolony w tym celu zespół studentów wcielił się w uczestników ruchu przeciwko piractwu. Ubrani w koszulki z przekreślonymi kamerami i wyposażeni w specjalne ulotki, strażowali przy wejściu do każdej z kinowych sal przed seansem, by prosić widzów o czujność. Ulotki zawierały hasła odwołujące się do różnych motywacji i prośbę o wysłanie smsa na podany numer telefonu, gdyby ktoś coś zauważył. Sprawa nie była prosta – rodzajów ulotek było 5, a sal więcej niż 10, wobec czego potrzebowaliśmy dużej liczby numerów telefonów by móc zidentyfikować salę i rodzaj ulotki.

Hasła zawarte na ulotkach zawierały:

1) po prostu prośbę o zgłoszenie,

2) zwrócenie uwagi na to, że większość osób potępia taki proceder,

3) uwagę, że tego typu piraci są członkami złożonych organizacji zarabiających na tym,

4) zapewnienie, że sprawca zostanie przekazany policji,

albo 5) obietnicę nagrody w postaci vouchera na bilet.

W ciągu dwóch dni eksperymentu nasi działacze rozdali łącznie ok. 1250 ulotek podczas niemal 50 filmów. W międzyczasie naszych czterech `piratów' miało zupełnie inne zadanie. Wchodzili oni na salę tak jak wszyscy inni widzowie i ustawiali się w jednym z przednich rzędów na środku. Gdy kończyły się reklamy i rozpoczynał właściwy film, piraci wyciągali ze swych toreb kamery, które następnie ustawiali obok siebie na statywach. Po 15 minutach od rozpoczęcia filmu – niezależnie od otrzymania przez nas smsów – na salę wchodził podstawiony przez nas ochroniarz i wyprowadzał pirata, (który, zniknąwszy z oczu widzom, udawał się na kolejny film).

Dwa dni, 49 filmów, ponad 1250 ulotek i jeszcze więcej widzów (np.: pary często otrzymywały jedną ulotkę!). Liczba smsów… 22. Co poszło nie tak? Czy nasz eksperyment został przejrzany?

Drugiego dnia postanowiliśmy odpytywać losowo wybranych widzów, gdy wychodzili z sal po filmie. Czy widzieli pirata? Dlaczego (nie) zareagowali? W 82% przypadków widzowie twierdzili, że nie widzieli żadnego pirata, , w 9% zorientowali się gdy był wyprowadzany, a tylko kilka osób domyśliło się, że byli badani. Nasi piraci siedzieli z przodu, na środku, a kamera znajdywała się co najmniej na poziomie ich głowy – obok nich. Jak sprawdziliśmy, byli widoczni z góry sali, ale może śledzenie filmu było dla widzów ważniejsze? Czy nasz pirat był tak niezauważalny jak goryl podczas gry w kosza?[2]

 

Wysłaliśmy nagrody dla tych uczestników, którzy odpowiedzieli na obietnicę wygranej i zastanawialiśmy się co dalej. Postanowiliśmy wykonać jeszcze krótki test w jednym z mniejszych warszawskich kin, za zgodą jego zarządu – czy ich publika mogła mieć inne podejście? Tym razem podeszliśmy do zadania bez ulotek. Na sali był pirat, wyprowadzany po pewnym czasie przez kinowego ochroniarza. Ktoś inny z naszej grupy siedział wśród widowni by zapytać oglądających czy widzieli, co się stało. Oglądacze byli jednak niezaaferowani sprawą. Podczas jednego z seansów, ktoś z widzów wyszedł w trakcie filmu z telefonem w ręku. Wychodząc przeszedł tuż za plecami pirata musząc zauważyć jego kamerę! Będąc tym akurat kinowym piratem byłem wówczas pewien, że za chwilę ktoś po mnie przyjdzie. Telefon w ręku to szybki sposób na powiadomienie władz, a z drugiej strony na terenie kina jest mnóstwo jego pracowników – nawet, jeśli widz wyszedł odebrać telefon, to wspomnienie komuś o piracie na sali zajęłoby mu pięć sekund. Widz jednak wkrótce wrócił, a po mnie nikt nie przyszedł, aż do umówionego momentu z umówionym ochroniarzem.

Czy widzowie naprawdę nie widzieli naszych ‘nachalnych' piratów? Czy też może woleli ich nie widzieć i spokojnie oglądać dalej film? Tak czy inaczej, wygląda na to, że trudno oczekiwać od widzów jakiejkolwiek reakcji, gdy na sali siedzi Niewidzialny Pirat!


[1] http://www.fightfilmtheft.org/docs/BP_US_English.pdf

 

 

[2] W słynnym eksperymencie z 1999 roku Dan Simmons i Christopher Chabris pokazali jak łatwo przegapić coś podczas wytężonego skupienia na innej rzeczy. Nawet jeśli tym co przegapiamy jest bijący się w pierś goryl pośród grupy ludzi wymieniających się piłkami.

 

@article{krawczyk_et_al_2017,
author = {Krawczyk, Michał and Tyrowicz, Joanna and Kukla-Gryz, Anna and Hardy, Wojciech },
title = {Do pirates play fair? Testing copyright awareness of sports viewers},
journal = {Behaviour \& Information Technology},
volume = {36},
number = {6},
pages = {650-661},
year = {2017},
}

Published